Dlaczego wybrałem się do Azji? W skrócie dlatego, że od zawsze byłem ciekawy świata i lubię stawiać sobie nowe wyzwania. A poza tym nie znam słów, że nie da się lub nie chce mi się. Tylko tyle i aż tyle sprawiło, że zakupiłem bilet w jedną stronę do Tajlandii i ahoj przygodo! Wyszedł z tego ponad 3 miesięczny (onion?)trip, w którym odwiedziłem 6 państw. Będę starał się to wszystko systematycznie opisywać i podzielić się magicznymi widokami, których miałem okazji doświadczyć.
Lot
Wyleciałem oczywiście, a jakże tanimi liniami Norwegian z Warszawy do Krabi z międzylądowaniem w Oslo. Z Warszawy do Oslo leciałem Boeingiem 737 MAX, czyli tym dosyć trefnym samolotem, który rozbił się ostatnio 2 razy i został uziemiony. Natomiast z Oslo do Krabi leciałem Boeingiem B787-8, czyli popularnym Dreamlinerem. Same siedzenia są dosyć wygodne, jest więcej miejsca na nogi niż w standardowych samolotach tanich linii. Zaznaczę tylko, że ta trasa niedostępna jest w sezonie letnim. Oczywiście kupiłem najtańszą opcję i zrobiłem się głodny, gdy moim samolotowym sąsiadom podawali obiad i wino a mi nie 😀
Na miejscu
W Polsce podczas mojego wylotu pod koniec stycznia było około minus 10 stopni Celsiusza. Podczas międzylądowania w Oslo nawet zimniej. Natomiast w Krabi w Tajlandii po przylocie było tak około 30 stopni, więc zimowe buty i kurtkę, które wziąłem ze sobą wyrzuciłem do kosza, gdy tylko dojechałem do miasta. Na lotnisku dostałem pieczątkę uprawniającą mnie na pobyt w Tajlandii przez 30 dni. Zamieniłem jeszcze w kantorze 10$ na tajskie baty, żeby mieć na autobus do Krabi Town i ruszamy.
W drodze do Krabi jedyne co miałem to banana na twarzy, bo po prostu wyglądało na to, że poleciałem do innego świata. Jak już wspomniałem, w Krabi wyrzuciłem moje zimowe ciuchy, założyłem klapki i pochodziłem chwile po mieście, rozkoszując się widokami, ale na ten dzień moją bazą było oddalone o 15km Ao Nang a dokładnie Ao Nang Beach. Tylko jak się tam dostać? Po prostu widziałem, że jedzie jakiś bus, machnąłem ręką i spytałem czy Ao Nang i za ile. I wsiadłem do środka. Płacimy przy wysiadaniu. W trakcie kolejnych dni okazało się, że w ten sposób najczęściej łapie się transport w Tajlandii.
Ao Nang
Ok dojechałem na miejsce, grzecznie zapłaciłem. Trochę byłem dalej w szoku i nie chciało mi się jeść. Więc postanowiłem poszukać sobie karty SIM z internetem. Czytałem gdzieś, żeby nie brać karty dla turystów, bo za bardzo się nie opłaca tylko poszukać czegoś innego. Niestety obszedłem kilka sklepów i nie było innych. A Tajowie tak bardzo chcą pomóc, że aż głupio odmówić i wziąłem w końcu tą turystyczną. W samym mieście można poleżeć na dosyć średniej jak na region Krabi plaży i odwiedzić nocny targ. Na targu można znaleźć wszystko zarówno ciuchy, jedzenie. jak i elektronikę. Mogę też bardzo polecić nocleg w tym miejscu. Nazywa się Baan Havaree. Jeden z lepszych, ale też droższych jakie miałem podczas całej podróży, znajduje się jednak dwa kilometry od portu.
Tym razem rezerwowałem z Booking. Jeżeli chcesz 60zł zniżki na pierwszą rezerwację to mam dla Ciebie prezent -> TUTAJ.
Jednak główny cel w tym mieście to dostanie się do Railay. Do Railay można dostać się tylko drogą morską z Krabi lub Ao Nang właśnie. Pływają tam tzw. longtaile, są to drewniane łódki z bardzo długim śmigłem wychodzącym z silnika.
Railay
Railay wygląda nieziemsko. Szczególnie plaża zachodnia, gdzie znajdują się moim zdaniem najlepsze widoki. Również na zachodniej plaży znajduje się świątynia pewnej bogini. Dodatkowym plusem jest to, że możemy tam kupić sobie niedrogie jedzenie z łódki. Tutaj pierwszy raz spróbowałem klasycznej potrawy Pad Thaia. Minusem jest ilość ludzi. Jeśli chcecie oderwać się od wszystkiego to zdecydowanie nie tu. Jednak myślę, że warto wpaść na jeden dzień popatrzeć na świetne widoki i wspinających się po skałkach ludzi. Również z powodu ogromnej liczby turystów i małej hoteli jest bardzo drogo. Na dłuższy pobyt w miejscu, gdzie nie ma zbyt dużo turystów mogę polecić, chociażby wyspę Ko Jum. Którą opiszę, jako następną. Z Railay wróciłem longtailem bezpośrednio do Krabi Town.
Informacje praktyczne
- Koszty i wszystkie miejsca jakie odwiedziłem w Tajlandii , znajdują się tu -> Tajlandia w miesiąc
- Tajowie widzą, że jesteś turystą i praktycznie każdy kto ma związek z turystyką, będzie cię zagadywał czy nie chcesz podwózki, wycieczki, czegokolwiek
- Tańszej karty SIM, tej nie dla turystów lepiej poszukać w Krabi
- Po angielsku mało, kto mówi, ale prostymi słowami i gestykulując dogadasz się bez problemu
- Krabi Town to nazwa stolicy regionu Krabi
- Porty łodzi z Railay do Krabi i do Ao Nang znajdują się w różnych miejscach
- Wszystkie odwiedzone miejsca w regionie Krabi opisałem tutaj -> Krabi przewodnik
- Co wziąć na taką wycieczkę w minimalistycznej wersji opisałem tutaj -> Jak się spakować do Azji.
Koszty i ceny
- Przelot linią Norwegian z Warszawy do Krabi – 1163zł
- Autobus z lotniska do Krabi Town – 90 ฿ (11zł)
- Bus z Ao Nang do Krabi – 50 ฿ (6zł)
- Łódka z Ao Nang do Railay – 100 ฿ (12zł)
- Łódka z Railay do Krabi – 150 ฿ (18zł)
- Śniadanie w knajpie – 150 ฿ (18zł)
- Red Bull – 10 ฿ (1,2zł)
- Mała butelka wody – 7 ฿ (0,8zł)
- Karta sim z internetem na miesiac – 600 ฿ (72zł)
- Nocleg w hotelu dwu-gwiazdkowym – 689 ฿ (82zł)
Daj znać, jeśli pomogłem :)